poniedziałek, 4 sierpnia 2014

I

I- " Start"
Jak zostałem wampirem? Pewnego pięknego dnia napotkałem na swojej drodze wampira, która ugryzł mnie w szyje i gadał jakieś bzdety, że daje mi życie wieczne. Miałem wtedy 17 lat. Od tamtego czasu żywię się krwią, jak przystało na wampira. Moje życie było podobne do tego co prowadziłem przed przemianą. Chodzenie do szkoły nie sprawiało problemu, gorzej w nocy.  Aby nie skrzywdzić rodziny musiałem odejść z miasta i z wampirzej ekipy. Co mi ułatwiło samotne polowanie oraz życie.

Był wieczór -pewna bogata rodzina właśnie wprowadzała się do nowego domu. Była tam brunetka , która wesoło uśmiechała się do swoich rodziców. Nie wiedziała , że ktoś ją obserwuje z dachu. Widocznie była tak podekscytowana. Mężczyzna stwierdził , że jako ofiara będzie smakowitą kolacją. Jednak musiał czekać aż zajdzie słońce aby mógł się pożywić... świeżą, prosto z żyły krew, tryskająca jak fontanna krew. Na tą myśl się ożywił . Uwielbiał ten metaliczny smak i czerwony kolor. Ta ofiara jest już jego i nie odda jej. Choćby miałoby to kosztować jego własne życie. 
Właśnie zaszło słońce. Ludzie się schronili w swoich "bezpiecznych domach". Chłopak nie potrzebował światła aby widzieć, ponieważ światło z zapalonych domów oświetlały mu drogę. Obserwował jak dziewczyna ściąga biżuterie i układa włosy-zbierała się do snu. Wraz z jej uspokojonym pulsem miał zaatakować. Dziewczyna właśnie położyła się do łóżka i chłopak już miał zaatakować lecz powstrzymała go blond wampirza piękność.
- Piękna noc prawda?- zapytała dotykając go po twarzy.
-Caroline, co tu robisz?- zapytał oschle -zresztą mam to gdzieś
- Killian ,coś taki spięty?Chodźmy się zabawić- zaproponowała
- Nie mogę muszę się pożywić- spojrzał na nią spode łba
- Pożyw się na mnie- zaproponowała rozpromieniona. Uwielbiała  Killiana i jego osobowość. Mogłaby poświęcić własne życie dla niego ale skoro byli nieśmiertelni i młodzi chciała oddać własną krew. Liczyła, że któregoś dnia odwzajemni jej uczucie. 
Killian zastanowił się chwilę nad sytuacją. W sumie nic nie stało mu na przeszkodzie aby się na niej pożywić. Otworzył buzie i wystawił piekielnie ostre kły. Ugryzł ją w szyje i a Caroline wtuliła się w niego. Jej krew była taka sycąca i ciepła. Odczuwał szczęście napływające do jego gardła. Gdy się nasycił odsunął się od niej
- dziękuje- powiedział chłodno
-Och, jesteś taki wspaniały- westchnęła cicho . Killian odwrócił się do niej plecami 
-Chodźmy - powiedział. Caroline chwyciła go za rękę i podbiegła do niego. 
-Gdzie?- uśmiechnęła się do niego
-Do baru, zabawimy się mięśniakami- odpowiedział. Oboje ruszyli żwawo w stronę baru.